18 lutego 2007, 20:02
.... przecież chyba każdy ma prawo od czasu do czasu napisać jakieś pierdoły, prawda???
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
29 | 30 | 31 | 01 | 02 | 03 | 04 |
05 | 06 | 07 | 08 | 09 | 10 | 11 |
12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 |
19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 |
26 | 27 | 28 | 01 | 02 | 03 | 04 |
.... przecież chyba każdy ma prawo od czasu do czasu napisać jakieś pierdoły, prawda???
"Mała"??? Phi! Też mi coś! Ja "Mała"?! Nie przypominam sobie żebyśmy przechodzili na ty! A może ja jestem 40-letnią matką rodziny? Albo co gorsza 50-letnim internetowym zboczeńcem, hę? Siła internetu, siła anonimowości. Nie ma co się sugerować liczbą i rodzajem czasowników występujących w tym co piszę. Mała! Nie, no chyba się zbulwersowałam!
Swoją drogą to chyba nie za dobrze o mnie świadczy jeżeli z moich notek można wywnioskować, że mam lat 13, góra 16... Czyżbym była infantylna? A może wypisuję pierdolety? No to drugie już prędzej!
A może "mała" nie piło do poziomu mojego życiowego doświadczenia, ale miało być poufałe...? No taka poufałość to mi się nie podoba. A właściwie powiedziane z wyższością. Nie lubię jak ktoś się w stosunku do mnie wywyższa... A kto lubi?
Chyba się zachowuję jak jakaś "mała" :)) W takim razie "Mała" pozdrawia!
... mała... he he... a ja mam 172 cm wzrostu...! ;)
O rany! Skąd mi się wziął ten power w tym tygodniu? Od poniedziałku chodzę jak motorek, notatki przygotowane na tydzień wprzód, czytelnia - mój drugi dom. A myślałam, że po tygodniu byczenia się taka aktywność będzie dla mnie wręcz nieosiągalna. A jednak. Czasem jeszcze sama siebie zaskakuję...
Tylko, że ręka mnie boli od pisania ;)
Ale jak powiedział jeden z profesorów na niedawnym wykładzie: "Wiedza jest jak płeć: można nie korzystać - trzeba mieć". Stosuję się do tego bardzo sumiennie, panie profesorze! ;)
Noooo... komunikowanie społeczne będzie jednak bardzo fajnym przedmiotem. A myślałam, że nazwa jest jak zwykle myląca i kryje jakieś totalne nudy i to najgorszej kategorii. Ale nie! Nawet mimo złych doświadczeń z miłościwie nam "panującym" w zeszłym roku Panem ;)
Tylko gdyby te książki były jeszcze choć odrobinkę dostępniejsze.... :)
No i skończyło się leniuchowanie. Od jutra trzeba wracać na uczelnię i dzielnie stawiać czoło kolejnym zadaniom, jakie stawia przed nami każdy kolejny dzień (jakkolwiek górnolotnie by to nie brzmiało). ;)
Zastanawiam się, co mnie teraz czeka. Po poprzedniej sesji zimowej bardzo, ale to baardzo nie chciało mi się wracać. Ciężko ją zniosłam, czułam się jakby mnie walec przejechał i wydawało mi się, że już więcej nie zniosę. Ale zniosłam dzielnie i może dlatego, wzmocniona tą wiedzą, w tym roku wracam chyba chętniej.
Nie była zbyt rozrywkowa ta moja przerwa w tym roku, ale nie było też tak tragicznie, żebym cały tydzień przesiedziała w domu jak jakiś zakapior. Na szczęście. Trochę się poleniłam, trochę wyrywałam na wieczór, choć przyznaję, że akurat kiedy ja miałam przerwę, to wszyscy albo wyjechali, albo jeszcze mieli zajęcia. Dopiero teraz, kiedy mi trzeba na zajęcia iść, moi znajomi i rodzeństwo zaczynają leniuchować. Ale w drugiej połowie tygodnia było trochę rozrywek i dobrze, bo przyznaję, że ferie zaczęły się przyjemnie wprawdzie, ale chyba miało być trochę inaczej. No, nie ważne. Grunt, że Eks - klasa znowu się zebrała, tym razem by witać Przybysza z Irlandii (witamy w Ojczyźnie ;] ), Messalina również dbała, żebym nie przyrosła do fotela i mnie aktywizowała, a poza tym miałam dwa zaproszenia na oglądanie filmów, z których w obu przypadkach skwapliwie skorzystałam. Nie przemęczałam się, przyznaję, tylko zupełnie nie wiem, dlaczego po tych feriach jestem gorzej zmęczona, niż przed nimi??? Może to ta zima.
Kurcze! Myślałam, że mam coś wartościowego do powiedzenia dzisiaj. Ale chyba nie mam... ;) Do usłyszenia!