Archiwum marzec 2004


Przygody emocjonalne
Autor: dorothee
31 marca 2004, 20:07

Dzień pełen różnorakich emocji!

Zdenerwowanie: byłam na warsztatach, co oczywiście nie obyło się bez problemów (na szczęście przejściowych). Zainteresowanie: nawet było ciekawie. Pośpiech: jak zwykle wszędzie spóźniona. Wzrost poczucia własnej wartości: mieliśmy spotkanie redakcji, w celu sporządzenia wzoru kolejnego numeru gazetki. Podniesione ciśnienie: tatuś postanowił sobie przypomnieć młodość i na cały regulator słuchał klasyków rocka - Led Zepellin, Nasareth, Scorpions, a nawet Europe! Nie to, żebym miała coś przeciwko, ale co za dużo, to niezdrowo. Sportowe uniesienia: słuchamy właśnie w radiu relacji z meczu MKS Start Lublin vs Unia/Wisła Kraków. Niestety stale przerywana jest przez piosenki o charakterze prokrakowskim, z przewagą Marka Grechuty. Michał powiedziałby: "nudne, jak śledź w oleju z tankowca".

Poza tym jak zwykle trochę śmiechu, trochę smutku - równowaga w przyrodzie musi być!

Cytat dnia:

M. (do sorki od matematyki): Bo z kobietami jest jak z winem - im starsze, tym lepsze!

Wypadki chodzą trójkami!
Autor: dorothee
30 marca 2004, 20:48

Udało mi się opanować przejściowe kłopoty z blogiem i jestem z siebie zadowolona!

Jutro wybieram się na warsztaty dziennikarskie. Oczywiście nie byłabym sobą gdyby przyszło mi to łatwo. Pewne okoliczności, zdecydowanie niemiłe wobec mnie (naszą redakcyjkę zupełnie zlekceważono podczas zapisów), nie przeszkodziły mi jednak w ostatecznym załapaniu się na zajęcia. Może zobaczę kogoś znajomego...

W ogóle szkółka nie była zbyt przyjemna w ostatnich dniach... Dlaczego? Bo na zewnątrz zimno, a u nas w związku z ociepleniem dawno wyłączono ogrzewanie! Przyszedł mrozik i cała szkoła (łącznie z gronem pedagogicznym) latała w kurtkach. Ale ogrzewanie na szczęście wróciło.

Jakby tego było mało mieliśmy dziś awarię w bloku - nie było zimnej wody. Ktoś mógłby powiedzieć, że gorzej byłoby, gdyby zabrakło ciepłej wody, w takim razie niech spróbuje umyć się wrzątkiem!

ALE KASZANA!!!
Autor: dorothee
28 marca 2004, 20:27

Ależ kaszana, albo jak kto woli "wtopa"! Byłam w telewizji (błagam! powiedzcie, że tego nie widzieliście, chociaż skłamcie!). W związku z wizytą prof. Haliny Zgółkowej w naszej przeszacownej szkole swą obecnością zaszczyciła nas ekipa "Panoramy lubelskiej". Będąc współredaktorką szkolnej gazetki (pozdrawiam resztę redakcji!) musiałam tu i tam się zakręcić i chcąc - nie chcąc zostałam po "audiencji". Pani z telewizji zakrzyknęła tylko: "O! Tu są moje uczennice!" i nie pomogła nawet próba ucieczki... W konsekwencji figurowałam w wiadomościach regionalnych z imienia i nazwiska, a Gośka następnego dnia została w kwiaciarni napadnięta przez jakąś kobietę (nie pamiętała skąd ją zna, buhaha!) i zapytana, czy to ona była w telewizji, czy może siostra (czyli ja). Popularność jest przytłaczająca ;))))). 

Inne ciekawe wydarzenia upływającego tygodnia:

Gośka dołączyła do grona bierzmowanych. Wszystkiego najlepszego na nowej drodze chrześcijańskiego życia ;) Nastąpiła moja metamorfoza wewnętrzno - religijna pod wpływem rekolekcji, którą krótko można określić mianem nawrócenia. Na malarstwie mieliśmy profesjonalną modelkę (akt he he), co wzbudziło zrozumiałe emocje. Zrobiło się cholernie zimno i jestem z tego bardzo niezadowolona :/

Cytat dnia:

Sor (do koleżanki, bawiącej się na lekcji telefonem komórkowym): K., nie baw się swoją jedyną szarą komórką!

Na koniec pozdrowienia dla wszystkich fanów temperatury powyżej 10 stopni, wszystkich bierzmowanych, wszystkich nawróconych, wszystkich nienawróconych (nawróćcie się ;] ) i dla wszystkich czytelników mojego blogasa, w szczególności obiecane pozdrowienia dla Starej Znajomej i jej magnetowidu. Mam nadzieję, że nie zapomnieliście przestawić zegarków :))

C'est la vie!
Autor: dorothee
23 marca 2004, 18:44

Wczoraj pisałam o Dniu Wiosny w szkole? Ależ jestem naiwna! Dzisiaj rano dowiedziałam się, że nie było żadnych "atrakcji" tylko zwykłe lekcje. Oczywiście mam cały dzień niusprawiedliwionych nieobecności (co w moim przypadku oznacza 8 godzin). To był zdecydowanie cios poniżej pasa, bo jeszcze w piątek było powiedziane, że w poniedziałek żadnych lekcji nie będzie! Ale nie będę tego roztrząsać, no bo i po co?!

Pod koniec marca w Unii znowu będą warsztaty dziennikarskie. Byłam już dwa razy, ale do trzech razy sztuka, więc się wybieram i wszystkich zapraszam!

Mój entuzjazm spowodowany nadejściem wiosny poważnie opadł i w sumie nie wiem dlaczego. Może jest jeszcze dla mnie za zimno...?

Nie będę się dłużej rozpisywać (bo i nie ma o czym). Na koniec cytacik!

Cytat dnia:

Na historii sztuki M. popisuje się znajomością "Ferdydurke" Gombrowicza.

M.: Słowacki wielkim poetą był!

R.: A Baśka miała fajny biust!

Wiosna, ach to ty!
Autor: dorothee
22 marca 2004, 10:19

Zapewne kogoś zdziwią data i godzina ukazania się tej notki, a nie powinny. Odpowiedź jest prosta - Dzień Wagarowicza. Spoko spoko, nie zwiałam z lekcji. Szanowna Dyrekcja postanowiła dzisiaj urządzić pierwszy dzień wiosny, więc nie ma zajęć, a ja po prostu postanowiłam zostać w domu i zrobić coś konstuktywnego.

"Ale wiosną zapachniało! Az normalnie chce się zyć" powidziałby chomik z reklamy. Aczkolwiek po wczorajszym wietrze zastanawiam się, czy o taką wiosnę chodziło. Ale pocieszające jest, że dzisiaj mamy (póki co) piękną pogodę.

Zaopatrzyłam się w farby olejne na plener i jestem strasznie z tego faktu zadowolona. Tak w ogóle to z tym plenerem są same problemy, mimo to już nie mogę się doczekać wyjazdu! Całe 7 dni!!! Genialnie!!! Urok wyjazdu psuje tylko perspektywa próbnej matury zaraz po naszym powroce, na początku czerwca. W sumie to nie mogę zrozumieć, czemu mamy próbną maturę w klasie przedmaturalnej?!

Dzięki siostro za wyjaśnienie znaczenia sformułowania "super obora". To znacznie wzbogaci mój zasób słownictwa ;))))

Cytat dnia:

Na godzinie wychowawczej. Wychowawczyni poczuła nagły przypływ troski o kolegę, który właśnie z tej godziny zwiał.

Wych.: Co się dzieje z M.?

R.: No wychowawczyni go dzisiaj szukała. A! To pani!