Archiwum listopad 2007


W głowie gra
Autor: dorothee
Tagi: swędzenie mózgu  
23 listopada 2007, 20:17

Let's dance little stranger
Show me secret sins
Love can be like bondage
Seduce me once again

Burning like an angel
Who has heaven in reprieve
Burning like the voodoo man
With devils on his sleeve

Won't you dance with me
In my world of fantasy
Won't you dance with me
Ritual fertility

Like an apparition
You don't seem real at all
Like a premonition
Of curses on my soul

The way I want to love you
Well it could be against the law
I've seen you in a thousand minds
You've made the angels fall

Won't you dance with me
In my world of fantasy
Won't you dance with me
Ritual fertility

Come on little stranger
There's only one last dance
Soon the music's over
Let's give it one more chance

Won't you dance with me
In my world of fantasy
Won't you dance with me
Ritual fertility

Take a chance with me
In my world of fantasy
Won't you dance with me
Ritual fertility

 

/Nouvelle Vague - Dance With Me/

 

Tak mi ostatnio w głowie gra... 

Oby tak dalej!
Autor: dorothee
Tagi: aktywizacja  
22 listopada 2007, 20:46

Ale się nakręciłam! Dzisiaj tyle się działo, że przestałam już chyba nad tym panować... I kilka nauczek na całe życie też dziś dostałam... Zaczynam chyba powoli trochę bardziej wierzyć w siebie.. Czy to źle? Ogólnie chyba dobrze, ale wiem, że w moim przypadku - niekoniecznie, bo nagle stanie się coś, co tą moją wiarą zachwieje i dopiero będzie dołek. Lepiej sobie siedzieć cicho w kąciku i się nie wychylać. Tylko jak długo tak można??

Póki co nie trzeba się kryć po kątach i to jest fantastyczne. I oby tak dalej! 

Nie nadążam...
Autor: dorothee
Tagi: dzień za dniem  
21 listopada 2007, 16:31

No nie, kochani, ja się tak nie bawię! Już po dzisiejszym dniu mogę z całą odpowiedzialnością za swoje słowa powiedzieć, że nie trawię sądów. A co będzie jutro? Strach pomyśleć. Tyle tytułem niezrozumiałego pewnie dla większości wstępu. A wszystko dlatego, że zostałam "sekretarką"... ;)

A poza tym roboty jest tyle, że nie nadążam. Jak zwykle - chciałoby się powiedzieć. Tragiczny brak czasu: dla znajomych, dla rodziny, na hobby, na sen, dla siebie nawet czasu brak. Tylko nauka i nauka. Ale nawet, gdy postanowiłam trochę odreagować i zabalowałam faktycznie trochę dłużej niż zwykle, to Rodziciele wytoczyli mi taką batalię, że mi się odechciało takich eksperymentów na czas najbliższy. No i rób tu człowieku, co chcesz.

Skujoniałam niebezpiecznie. Może i mi to nawet odpowiada, że na zajęciach idzie nieźle. Bardzo mi miło gdy słyszę pochwały za ciężką pracę. Ale z drugiej strony strasznie mi łyso. Może jednak lepiej nie wychodzić przed szereg?

Przepraszam Messalino, że ciągle nie mam dla Ciebie czasu. "Sfynia" ze mnie ostatnia!

I Stomatolożkę przepraszam za haniebną nieobecność na imprezie urodzinowej. Siła wyższa... Ale ja i tak się ubiczuję, bo ostatecznie wina leży po mojej stronie.

Hmmm... tyle się ostatnio dzieje... Nie nadążam... 

Trzeba by coś wreszcie napisać...
Autor: dorothee
Tagi: dzień za dniem  
05 listopada 2007, 13:17
Ech trzeba by coś wreszcie napisać - coś innego niż artykuł, notatka, czy referat zaznaczmy. Więc cóż... Studiowanie mnie pochłonęło bez reszty. Moich nerwów też sporo pochłania przy okazji, bo gdzie się nie obrócę, tam się piętrzą problemy. W długim weekendzie sobie poleniuchowałam, bo mnie zmęczenie materiału dopadło i wszystko co się miało w czasie wolnym nadrobić, oczywiście się nie nadrobiło. Osiągnęłam wreszcie słuszny wiek lat dwudziestu i jeden, więc jestem nareszcie obywatelką pełną gębą - mogę kandydować do Sejmu i wchodzić do wszystkich klubów w mieście ;) Wszystkim, którzy o mnie pamiętali serdecznie dziękuję! Poza tym śpię i śpię i wyspać się nie mogę. Nie wiem, może to zmiana pogody...? Pogoda jest okropna tymczasem - mróz ściska, na śnieg się zbiera i tym samym słowo meteorologów o wczesnym nadejściu zimy staje się ciałem. Ja się tylko zastanawiam, gdzie się podziało ocieplenie klimatu? ;) Olałam dzisiejsze poranne wykłady, bo właściwie olać musiałam, żeby nadrobić zaległości, których nadrabiać mi się nie chciało w weekend. W ten sposób powstają nowe zaległości i błędne koło się zamyka. Obiecuję, że to pierwszy i ostatni raz (ale przecież obietnice są po to, żeby je łamać ;] ). W tym tygodniu również zaczynam zajęcia na pływalni w ramach w-fu, miało nie być, ale jest, bo się panu kierownikowi nagle odmieniło. Dawno nikt mnie tak niepoważnie nie potraktował... Poza tym w powietrzu wisi jeszcze parę nowych przedsięwzięć i już niedługo okaże się, czy wypalą, czy też nie. Pora kończyć ten strumień (ś)wiadomości. Do usłyszenia.