Archiwum grudzień 2006


Bawcie się dobrze!
Autor: dorothee
30 grudnia 2006, 18:33

Święta, święta... Było rodzinnie, kalorycznie i wesoło, czyli standardowo, choć w tym roku bez śniegu. Może dlatego czegoś mi w atmosferze tych świąt brakowało, mimo że choinka była żywa i kolędy grały głośno... Uf... objadłam się i teraz dochodzę do siebie. Mam nadzieję, że mi w pasie za dużo nie przybędzie ;) Podobno od przyszłego semestru wraca w-f, więc może uda się spalić to co przybyło :)))

Oddałam się całkowicie błogiemu lenistwu, niestety kosztem nauki do sesji. Jak co roku postanowiłam sobie dobrze wykorzystać przerwę i jak co roku mi się to nie udało. Jak zwykle, w sumie nic nowego, ale jak zwykle jestem na siebie zła. Zwłaszcza, że ta sesja budzi we mnie szczególny niepokój, głównie za sprawą egzaminu z teorii polityki. Krótko mówiąc - przewalone.

Na razie o tym nie myślę, bo co innego moje myśli zaprząta. Tym czymś jest poprawka egzaminu na prawo jazdy za dwa dni. Nie brałam doszkalania, nic nie ćwiczyłam, idę na wariata i liczę na łut szczęścia. Będzie co ma być.

Miałam nadzieję, że planowanie sylwestra odciągnie moje myśli od prawka i uczelni, zanim znowu zacznę panikować, ale nic z tego. Z sylwka nic nie wyszło i póki co nie mam żadnej alternatywy, poza wieczorem spędzonym u rodziny (lepsze to w końcu niż nic), nietrudno więc zgadnąć, że nie jestem zachwycona. Choć impreza turecka z "Przyszłym Rządem" pokazała mi, że można się świetnie bawić w każdych warunkach, jeśli tylko ma się taką wolę. Więc uruchamiam całą siłę woli ;)

A na koniec życzę wszystkim udanej zabawy sylwestrowej: żeby bąbelki porządnie uderzyły do głowy i świat zawirował :) A na Nowy Rok życzę wszystkiego naj naj naj! Bawcie się dobrze!

Wesołych Świąt
Autor: dorothee
23 grudnia 2006, 19:49

Muszę przyznać, że kolejna wigilia klasowa w tym roku wyszła świetnie, mimo całego mojego sceptycyzmu :) Były uściski na powitanie, dużo ciepłych słów, pomysł założenia Stowarzyszenia Absolwentów autorstwa naszej Mistrzyni i pyszne jedzonko naturalnie. "Dzień Absolwenta" zakończyliśmy w pubie, gdzie - o dziwo - nie byliśmy najgłośniejsi, mimo że robiliśmy wszystko, by na to miano zasłużyć :) Chętnie powtórzę to za rok. ;)

Muszę zmykać - obowiązki wzywają. Tym razem łupanie orzechów do ciasta. Podobno orzechy są najlepsze na łupież - łupiesz, łupiesz, aż ci przejdzie :)))

Wesołych Świąt i szczęśliwego Nowego Roku! Wszystkim wszystkiego najlepszego, dużo miłości, sukcesów, radości i spełnienia marzeń! Mnóstwo pyszności w święta i jeszcze więcej bąbelków w sylwestra! I żeby potem kaca nie było! ;) Trzymajcie się ciepło i wypoczywajcie! Do zobaczenia w Nowym Roku! :)

Urobiona po łokcie
Autor: dorothee
21 grudnia 2006, 18:45

Ufff... urobiłam się dzisiaj po łokcie. I to dosłownie. Po pieczeniu ciast i jednoczesnym przygotowywaniu obiadu w moim wykonaniu, kuchnia wyglądała jak po przejściu huraganu. Nie nadążałam już ze zmywaniem. Ale ostatecznie nic nie wybuchło. Nie sądziłam jednak, że pracy przed świętami może być tak dużo. Wygląda na to, że nie znajdę ani chwili na naukę przed Wigilią. Niedobrze, niedobrze...

Jutro mam nadzieję wyrwać się na chwilę z kuchni i z domu :) Moja ex-klasa znowu organizuje spotkanie opłatkowe i znowu w szkole. Ja nie wiem, kto nas tam wpuści, w końcu sentyment też ma chyba swoje granice. Ale jeżeli nie spróbujemy, to się nie przekonamy. Fajnie będzie ich wszystkich znowu zobaczyć, tak myślę... ;)

Nie będę Wam jeszcze składać życzeń , bo myślę, że jeszcze tu zajrzę, a przynajmniej się mocno postaram :) Do usłyszenia.

Wypalona?
Autor: dorothee
20 grudnia 2006, 14:01

O ludzie! Właśnie posmakowałam konsekwencji pełnej swobody i anonimowości internetu usuwając chyba ze 100 komentarzy będących reklamą jakiejś strony (nie sprawdzałam nawet jakiej, ale na pewno nie wiązała się z niczym legalnym). Reklamy stron pornograficznych z komentarzy usuwałam już zresztą kilka miesięcy temu. I znowu mnie to dopadło. Drogi Zaśmiecaczu Cudzych Blogów - żeby ci myszka uschła!

Porównałam sobie przy okazji objętość moich dawnych i aktualnych notek i muszę stwierdzić, że zrobiłam się ostatnio nader lakoniczna i nader niesystematyczna. Cóż... im bliżej sesji, tym więcej roboty, sami wiecie... Zresztą spodziewam się, że nikt już za bardzo się w tego mojego bloga nie wczytuje, więc i nikt się z pewnością nie czuje jakoś szczególnie pokrzywdzony brakiem wieści.

Stwierdziłam zresztą ostatnio, że właściwie to ja chyba nie mam o czym pisać. Bo właściwie jeżeli wykluczyć narzekanie i chcieć napisać o czymś naprawdę ciekawym i jeszcze przy tym pozytywnym, no to nie ma o czym! To straszne, wiem... Ale chyba nic nie poradzę. No dobrze, dobrze, może przesadzam jak zwykle, w końcu zdarzają się jakieś wypady na miasto, imprezy, czasem ktoś zadzwoni, wyśle sms-a, ktoś krwi napsuje (ostatnio chyba tej krwi najwięcej psuje mi bank, który od prawie 4 tygodni nie jest w stanie wysłać mi karty do bankomatu, żebym wreszcie mogła skorzystać z konta!). Więc teoretycznie materia notki jest. Problem tkwi chyba jednak w tym, że wyczerpałam do cna zasoby mojej elokwencji, które pozwoliłyby mi napisać coś oryginalniego i nienudnego. Bo ileż można w kółko pisać: "Kolejna impreza u X! Bawiliśmy się świetnie, Y spał w wannie, sąsiedzi wezwali policję, a ja mam kaca giganta po ruskim szampanie"???

Wygląda na to, że albo jestem kompletnie zblazowana, albo się po prostu wypaliłam. Albo niestety jedno i drugie... Niestety...

:)
Autor: dorothee
18 grudnia 2006, 11:18

Ołówki i kredki poszły razem na zabawę. Następnego dnia rozmawiają dwie kredki:

- Wiesz co... chyba jestem w ciąży...

- Jak to? Z kim?

- No z ołówkiem!

- Ale z którym???

- Jak to z którym?! Z tym bez gumki!!