Archiwum sierpień 2006


Na głupotę nie ma leku...
Autor: dorothee
25 sierpnia 2006, 12:03

Taaaa... jakby nie patrzeć wakacje powoli dobiegają końca. Ja wprawdzie w moim domu nie mam prawa nawet odzywać się na ten temat, bo mam jeszcze miesiąc leżenia do góry brzuchem i odbijania sobie czasu poświęconego prawu jazdy, podczas gdy rodzeństwu pora wracać do szkoły, ale fakt faktem, że dwa miesiące zleciały jak z bicza strzelił nim zdążyłam pomyśleć: "Wypoczywam...". I czy rzeczywiście wypoczęłam? Eeee... chyba nie bardzo. Ale jakąś tam satysfakcję mam mimo wszystko i tym trzeba się cieszyć.

Moja mama - niby na urlopie, a skoro tylko wyszła na trochę z domu, wszyscy nagle chcą się z nią skontaktować. A ja jak rasowa sekretarka odbieram jej telefony. Może zażądam honorarium? :)

Natrafiłam przed chwilą na Interii na artykuł o Nagrodzie Darwina, którą przyznaje się pośmiertnie ludziom, którzy zginęli z najidiotyczniejszy sposób (http://fakty.interia.pl/ciekawostki/news/Bo_za_g%B3upot%EA_te%BF_p%B3ac%B1,784353,18). Nagrodę dostają za to, że (zgodnie z teorią doboru naturalnego) uśmiercają sami swoje "głupie" geny i głupota nie udziela się następnym pokoleniom. Z tym "uśmiercaniem głupoty" polemizowałabym, ale przyznaję się, że się uśmiałam, choć nad tymi ludźmi należałoby raczej płakać. Chyba znam kilka przypadków, które może tez kiedyś zasłużą na tę nagrodę. Chociaż z całego serca im tego NIE życzę. :)

A poza tym się lenię. I na tym poprzestańmy. Do zobaczenia.

Szczyt zniechęcenia
Autor: dorothee
17 sierpnia 2006, 19:58

Jestem wściekła. Na siebie. Bo mi cholera nie idzie! Po raz kolejny sprawdza się mądrość ludowa, by nie chwalić dnia przed północą. Za szybko mi się spodobało siedzenie za kółkiem i teraz mam kryzys: zaczynam knocić. Po raz pierwszy poczułam, że jednak jestem jeszcze daleko od egzaminu (choć wcale nie jeżeli chodzi o wyjeżdżone godziny - i to mi się najmniej podoba). Ale nie będę tu truła o jakichś moich głupich frustracjach.

Nuuuda! Boże, jaka nuda! Strasznie bym chciała się wyrwać z tego miasta, choć na dwa dni, ale na to się nie zapowiada. Czas dzielę pomiędzy kurs i książki. Wpadłam w trans czytelniczy: 11 przeczytanych książek. Chyba jestem nienormalna...

Jakoś mi się dzisiaj nie składa ta notka. Nic mi się dzisiaj nie składa... W ogóle to idzie burza i to będzie wyśmienite podsumowanie mojego dzisiejszego dnia. Ale przynajmniej "Bałkanofil czuwa" - to miłe, pozdrawiam! :)

Ja za kierownicą???
Autor: dorothee
02 sierpnia 2006, 15:07

Zaczęłam jazdy - idzie jako tako, nie licząc faktu, że silnik zgasł mi chyba już z tysiąc razy. Ale to dopiero 4 godziny za mną, a jeszcze 26 przede mną ;) Ale przyznaję, że kosztuje mnie to dużo nerwów, natomist inni kierowcy przeważnie mają ze mnie ubaw. Póki co nikt mnie jeszcze nie strąbił. Jak na razie...

Narzuciłam sobie duże tempo - po dwie godziny codziennie, przez cały tydzień. W ten sposób bez przerwy boli mnie brzuch ze zdenerwowania i jest mi niedobrze, gdy tylko wezmę coś do ust. I mam świadomość tego, że grubo przesadzam z tym stresowaniem się. Wszyscy mi mówią, żebym sobie odpuściła, ale co mam poradzić na to, że nie umiem???

Kurcze, zastanawiam się, kiedy wreszcie przestanę przegapiać znaki i nauczę się płynnej jazdy. Wiem, że nikt tego od razu nie potrafi, ale chciałabym nabyć te umiejętności jednak trochę szybciej... :)

A poza tym nic się nie dzieje. Czekam teraz z wytęsknieniem na godzinę 21:00, kiedy wysiądę wreszcie z samochodu i wnętrzności przestaną mi się skręcać. Do zobaczenia.