Najnowsze wpisy, strona 47


Czas na zmiany!
Autor: dorothee
05 sierpnia 2004, 19:34

No i stało się! Poprzedni szablon znudził mi się tak, jak nudzi mi się w domu przez ostatnich kilka dni. A więc żeby się nie zanudzić na śmierć postanowiłam wprowadzić trochę zmian! Że szablon zimowy? No to co, przecież ja zawsze jestem odwrotna ;)

Ale zabawnie - wrócicie wszyscy z wakacji a tu... bach! taka zmiana hi hi hi... :D

Pamiętaj...
Autor: dorothee
01 sierpnia 2004, 12:40

wejdź w samochód i rozwal się

hałułu

jedź bardzo szybko najszybciej tak

hałułu

droga będzie coraz węższa a drzewa zleją się

hałułu

niech twoja głowa z całej siły uderzy w kierownicę

hałułu

 

nie nie

właśnie tak

 

może wyjdziesz gdzieś na spacer i zgubisz się

hałułu

może cię ktoś porwie i wywiezie gdzieś

hałułu

jeden z najpiękniejszych mostów zwali ci się na głowę

hałułu

będzie wielka burza a piorun cię zestrzeli

hałułu

 

nie nie

właśnie tak

Negatyw - Dlaczego źle mi życzysz [Pamiętaj]

Pawdę powiedziawszy nie znam bardziej makabrycznego tekstu........ Komu byście go wysłali? ;)

Porzeczkowy mikrokosmos
Autor: dorothee
01 sierpnia 2004, 12:29

Jezus Maria!!! Pierwszy sierpnia!!! "Półmetek" nie powiem czego, bo aż się boję tej myśli...!

Wczorajszy dzień spędziłam na działce u dziadków - zrywałam porzeczki... Mówię wam, pasjonujące zajęcie! Można obserwować mikrokosmos, a w szczególności intymne życie szczypawek, os, pszczół, pasikoników, mrówek, ślimaków i pająków! Żartuję oczywiście. Cały ten folwark owadzi jest realny, ale ani myślałam się nimi szczególnie fascynować. :)

Nareszcie zrobiło się ciepło! Strasznie rada jestem z tego, bo wreszcie czuję lato! Teraz przydałoby się jeszcze zorganizować jakiś wypad nad najbliższy akwen wodny (nie, lepiej nie, bo najbliższy jest Zalew - fuj!) i cieszyć się dziurą ozonową do woli ;))

Leń mnie dopadł... Tyle sobie obiecałam zrobić, a tu nic...! Ale od czego są wakacje?

^^^^^^^^ <- Tatry ~~~~~~~ <- Bałtyk :))
Autor: dorothee
30 lipca 2004, 18:53

Dzisiaj się czuję jakbym wróciła conajmniej z rajdu po Tatrach - zrobiłam parę niezłych kilometrów, łażąc jedynie po mieście. Jeszcze nie minął tydzień od mojego powrotu znad morza, a już widziałam się z obozowymi znajomymi ze Świdnika. Przy okazji pozdrawiam wszystkich dzisiejszych gości (którzy sprawnie się zebrali, żeby nas odwiedzić!): Asię, Angelikę, Monikę i Grześka (który trochę nas olał, ale miał ku temu ważny powód - tak sądzę...). Połaziliśmy nieco po Lublinie, jedliśmy lody i pizzę (nie na raz oczywiście ;] ) i już zaplanowaliśmy kolejne spotkanie. Na pożegnanie dziewczyny ujrzały powiewające białe chusteczki (przywitane dziwnymi spojrzeniami pozostałych klientów dworca PKS) i odjechały w siną dal... chlip chlip :~( "łeza się roni" jakby to ktoś powiedział...

Swoją drogą zauważam szereg zmian w moim otoczeniu (nie tylko najbliższym). Przecież ja wyjechałam tylko na dwa tygodnie, a już nie mogę się w pewnych sprawach połapać. Inna rzecz, że pewne osoby wcale nie dbają o to bym się w tych sprawach połapała - odnoszę wrażenie, że jest im to wręcz na rękę żebym nic nie rozumiała... Ale mniejsza o to! Mam nadzieję, że wkrótce znowu będę "na czasie". Chyba jestem ciekawska... A ciekawość to pierwszy stopień do piekła! ;]

Tylko się cieplej zrobiło (co ja mówię - ta pogoda to istny tropik!!!) a ludzie tłumnie wylegli na miasto. Dzisiaj spotkałam szczególnie dużo znajomych. Widocznie skoro nie mogę się do nikogo dodzwonić, to muszę ich szpiegować :) na mieście! ;)))))))

Szykuje się trochę zmian w mieszkaniu... nareszcie!!!

Home, sweet home!
Autor: dorothee
27 lipca 2004, 10:58

Wróciłam! Cieszycie się? W takim razie ja się cieszę, że wy się cieszycie! Niemniej jednak po przejściu "szoku popociągowego" zaczynam coraz bardziej tęsknić za Dźwirzynem i fajnymi ludźmi z obozu!

Ogólnie muszę przyznać, że wyjazd się udał, mimo że pogoda mogłaby być dużo lepsza. Aura nie dopisała, więc musieliśmy sobie radzić na różne sposoby, byle tylko się nie nudzić i umilić sobie czas: spacery, wyjścia do "miasta", dyskoteki, zawody sportowe, bilard, ping pong, konkursy (zabawne, że w tym zestawie nie ma plażowania). Najatrakcyjniejsze były oczywiście wycieczki zagraniczne, ale na każdym obozie sprawą priorytetową jest fajne towarzystwo, a w tym punkcie nie mogę narzekać, mimo że od początku nie zapowiadało się, iż poznam tylu świetnych ludzi. Na szczęście pozory mylą... Naturalnie zdarzały się różne zgrzyty, ale tego nie da się uniknąć, zwłaszcza w dużej grupie. Gdyby tylko była taka możliwość, bez wahania zostałabym w Dźwirzynie jeszcze tydzień!

Chyba jestem okropna! Po powrocie do domu najbardziej ucieszyła mnie własna, w miarę przestronna łazienka i perspektywa spania we własnym łóżeczku pod leciutką kołderką. Ciekawe co na to stęsknieni rodzice...

Doszłam do pewnego ważnego wniosku na swój temat: ja nie jestem feministką - ja po prostu mam manoreksję! (sprawdźcie sobie w słowniku, co to słowo oznacza). Oj faceci, faceci... Każdy z was potrafi nieźle namieszać! Tylko nie wiem, czy każdy ma tego świadomość...

Witamy Karolinę w gronie blogowiczów! Życzę przyjemnego pisania!

Ależ się rozpisałam! Jeszcze mi się wena wyczerpie! Papatki :*