11 grudnia 2006, 11:56
Tak się bawi.... tak się bawi..... PRZYSZŁY RZĄD!!!
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
27 | 28 | 29 | 30 | 01 | 02 | 03 |
04 | 05 | 06 | 07 | 08 | 09 | 10 |
11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 |
18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 |
25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 |
Tak się bawi.... tak się bawi..... PRZYSZŁY RZĄD!!!
Ufff... to był bardzo ciężki dzień. Cały dzień na Ukrainie w imię niższych cen i przedświątecznych zakupów (tak, tak, już!). Zostałam w zasadzie wyekspediowana bez żadnej dyskusji, no i cóż. Miało być szybko i bezboleśnie, ale nie było i na granicy się trochę postało. Teraz jestem zmęczona jak cholera, a wszystko dlatego, że cukier jest ileśtam razy tańszy. Ale ile się trzeba po niego nastać w kolejce - o matko! Szał oszczędnych rodaków dotyczy także masła, słodyczy, alkoholu, papierosów i paliwa. No i absolutnego ukraińskiego bestselleru - chałwy. Wszystko wygląda dosyć cywilizowanie, więc chyba można polegać na jakości tych produktów. Czego nie można powiedzieć o tamtejszych drogach, a zwłaszcza toaletach (koszmar! "turecki" koszmar!!). A samo przekraczanie granicy to naprawdę temat na całą powieść. Ojej, kompletnie mnie to wykończyło...
Huk roboty! Narobiło się trochę zaległości, nowej roboty wciąż przybywa, zaliczenia i sesja na horyzoncie. A mi się tak strasznie nie chce! Efekt jest taki, że w imię oszczędności czasu siedziałam w samochodzie na granicy, czekając na odprawę i robiłam notatki z teorii polityki. Zabawne, nieprawdaż? W sumie ludzie trochę dziwnie mi się przyglądali... :)
Przepotwornie chce mi się spać. Co niniejszym uczynię. Dobranoc.
Hmmm... widzę, że moja ostatnia notka z listopada wywołała nadspodziewany odzew. Wychodzi na to, że nie tylko mnie męczy dorosłość. A przecież to właściwie dopiero prolog tej dorosłości. Co będzie w rozwinięciu?
Z drugiej strony jestem chyba na etapie, w którym mieszkanie z rodziną przynosić zaczyna więcej irytacji, niż przyjemności. Wprawdzie łóżko własne, pełne korytko, nie muszę się martwić rachunkami, ani sama sprzątać całego mieszkania ;) , ale z drugiej strony wciąż mnie dotyczy takie nieprzyjemne zjawisko jak kontrola. I wcale nie czuję się samodzielna, chociaż bym bardzo chciała. Ale w końcu przecież nie jestem samodzielna!
No tak, ale przecież samodzielność jest trudna, a ja ostatnio fanatycznie wręcz unikam wszelkich trudności. "I chciałabym, i boję się." - jakby to powiedziała Rodzicielka. Chyba wiecie co mam na myśli...
Dlaczego, do jasnej cholery, nic nigdy nie może pójść po mojej myśli???
Bo nie sposób, dla siebie tylko żyć,
najpiękniejsze potrzebnym komuś być.
Bo nie sposób, w samotności żyć....