20 września 2005, 12:34
Hmmm... chciałam coś napisać, żeby nie było, że nie istnieję, ale właściwie nie wiem o czym pisać... Może o tym, że nareszcie dostałam wypłatę, więc wczorajszy dzień spędziłam właściwie w całości na jej wydawaniu. Zakupy były całkiem udane, więc nie narzekam.
A może napiszę o tym, że akcja wielkich porządków trwa, bo zabieram się do niej jak pies do jeża. ...ale to w ogóle nie jest ciekawe...
Może przyznam się, że ostatnio dopadł mnie jakiś sentymentalny nastrój. Nie wiem w sumie, skąd mi się wziął...
A poza tym niedługo zaczyna się rok akademicki i ja zaczynam mieć stracha.
Tymczasem zrobiło się cholernie zimno, co przypomina mi o nieuchronnym i coraz bliższym końcu lata, to z kolei nie napawa mnie optymizmem... Zmiana pogody nie powoduje też u mnie dobrego samopoczucia: wczoraj wieczorem mękę zadał mi ból głowy tak silny, że nie pomogły nawet prochy. Ale ja się nie skarżę.
Oby do wiosny ;)