Tagi: trabant
31 lipca 2007, 19:58
Taaa... Idąc za radą Messaliny obejrzałam "Trabant drajwera" i stało się - zbzikowałam. No może bez przesady, ale piosenka na pewno zagości na dłużej w odtwarzaczu.
Dziś notka ta powstaje w szczególnych zresztą okolicznościach, a to z tej racji, że nie piszę jej pod swoim dachem. A żeby zdusić głupie spekulacje w zarodku, od razu wyjaśnię, że to dach Messaliny, gdyż biedaczka nie mogła się doczekać nowości. Więc nie mam serca jej dłużej katować i piszę, choć dziwnie się czuję, przyznaję.
Dodatkowej aury dziwności sytuacji tej przydają elektroniczne nuty, płynące zza ściany. Zagłuszam je więc z Messaliną własnymi preferencjami muzycznymi. I jakoś dajemy radę ;) Dowiedziałam się też właśnie, że zostałabym poczęstowana pyszną tartą z cukinią, ale....... gdyby była, a nie ma! Oj Messalino, za takie dawanie i odbieranie będziesz się w piekle smażyła! :))
A wakacje na półmetku prawie. Lipiec nam upłynął, nim się obejrzałam, ale nie mogę powiedzieć, że upłynął na niczym. I chociaż wiem, że Rodzicielka wolałaby, żebym w tym miejscu napisała, że upłynął na ciężkiej pracy, to jednak nic z tego. Raczej na posiadówach w barówach ;) , na festiwalu reggae i na "spacerowaniu z Czechowiczem" ;) Fajnie się tak obijać, choć nie bez wyrzutów sumienia.
Wena mi się skończyła, Messalina nie chce mnie zastąpić przy klawiaturze, więc kończę i oddaję się delektowaniu się gorącym Earl Greyem. A co! Też mi się coś od życia należy! Ahoj!