09 listopada 2006, 22:23
Boże... ratunku! Łeb mnie boli, oczy mnie bolą, plecy mnie bolą, życie mnie boli! A to wszystko od siedzenia nad testami na prawko. Wiem, wiem, jestem bardzo monotematyczna, ale naprawdę nic mnie w tym momencie poza prawkiem nie obchodzi. Nawet na zajęcia jutrzejsze się nie przygotowałam - po prostu nic więcej dla mnie nie istnieje. Matko Boska! Jak to będzie? Czy coś mi w ogóle zostanie w głowie z tej sieczki, jaką sobie dzisiaj zaserwowałam? I czy w ogóle uda mi się wyjechać z placu??? No przecież jak się nie uda, to się po prostu chyba spalę ze wstydu...
Myślę że teraz najbardziej przydałoby mi się trochę wyspać... Ale chyba nie dam rady zasnąć, mimo że jestem już niebotycznie zmęczona. I pewnie nie dam rady zasnąć, jeżeli nie rozwiążę przynajmniej jeszcze jednego testu. Mimo, że wiem, że jeżeli pójdę jutro na ten egzamin taka zrypana, to nie zdam na bank. Ale co z tego, że to wiem? Mogę sobie tysiąc razy powtarzać takie różne rozsądne prawdy - i tak nerwówka bierze górę...
Chyba jednak muszę się wyspać... Tym bardziej, że z racji późnej pory i tego, że moja rodzina chodzi spać z kurami, jestem już na celowniku, więc pora już chyba kończyć. Że też oni muszą mi zawsze dopieprzyć w najmniej odpowiednim momencie swoje wkurzające trzy grosze!?
Jakby się wszystko sprzysięgło... Moja noga na przykład... Wczoraj w pewnym momencie po prostu coś mnie zabolało w kolanie i tak mi już zostało (jakieś zapalenie, czy co?). Dzisiaj cały dzień łaziłam jak kaleka. Mam głęboką nadzieję, że do jutra mi przejdzie, bo inaczej naprawdę nie wiem, jak ja dam w ogóle radę prowadzić.
Ech...... Poproszę o dużego kopniaka! Na szczęście...!