Archiwum 08 listopada 2006


A ja się upiję!
Autor: dorothee
08 listopada 2006, 17:21

Od wczoraj jestem nieustannie zachwycona... Ach... ;) Na wydziale mieliśmy spotkanie autorskie z Tomaszem Lisem i jestem pod wrażeniem! :))) Myślałam wprawdzie, że tłum mnie zagniecie, ale warto było się trochę przemęczyć, żeby na koniec dostać autograf. Tym samym mój egzemplarz książki nabrał poważnie na wartości ;) To co, że nie tylko mój ;) Było interesująco, słuchałam z przyjemnością, mimo, że byłam głodna i wszystko mnie bolało (ach! cóż za poświęcenie! ;] ) - ale to tylko pokazuje, jak interesująco było :) Atmosferę podkręcały kontrowersyjne wypowiedzi pana Antydemokraty i naszego Wszechwiedzącego S. (jeżeli chcieli w ten sposób zaistnieć, to im się udało), a spotkanie od czasu do czasu przerywał Stasimon (choć średnio na temat :] ).

Gratuluję Panu, Panie Lisie. Udało się Panu przekonać mnie do pójścia na wybory. Choć pewnie w końcu sama z siebie bym poszła, bojąc się wyrzutów sumienia...

Taaak... Chyba mam nowego idola! :))))

A dzisiaj? Dzisiaj nuda... Rano leciałam jak zwykle jak wariatka, bo myślałam, że się spóźnię na wykład. I wedle wszelkiej logiki powinnam - nie wiem, jak to się stało, że udało mi się zdążyć...? Nie narzekam, w każdym bądź razie ;)

A teraz siedzę nad testami na prawo jazdy. Egzamin, dotąd tak odległy, że aż abstrakcyjny, nagle zbliżył się niebezpiecznie i zaczynam powoli popadać w nerwówkę. Nie można już udawać, że go nie ma. I trzeba się zabrać za ostatnią większą powtórkę (co niniejszym czynię). Najgorsze jednak w tym wszystkim jest to, że kompletnie nie wierzę w to, żebym mogła zdać! Jak zwykle takie czarne myśli dopadają mnie w ostatnim momencie, tym najmniej odpowiednim. I zawsze później okazuje się, że jednak mogę. Tylko co z tego, skoro teraz właśnie nijak nie mogę się do tego przekonać. Rozsądek już nie działa, teraz wszystko to już tylko emocje. A z tymi nijak dyskutować...

Jakoś to będzie... Nie ważne czy dobrze, czy źle - i tak pójdę i się upiję! Po egzaminie oczywiście. :) Albo z radości, albo z rozpaczy. Ale się upiję! :)