19 października 2006, 22:08
Jakoby też rok bez wiosny mieć chcieli,
Którzy chcą, żeby młodzi nie szaleli.
Mądre słowa Jana Kochanowskiego. I świetne podsumowanie imprezy u Mikro sprzed tygodnia. Boże, przecież to tylko tydzień minął, a ja mam wrażenie jakby to był cały miesiąc. Tydzień był faktycznie paskudny pod względem nawału roboty i nagminnego braku snu, ale już tylko dzień do weekendu i mam nadzieję sobie to trochę odbić (chociaż trochę odespać, bo o prawdziwym leniuchowaniu nie ma mowy - znowu biblioteka zaprasza mnie w swoje średnio gościnne progi). Nawet nie chce mi się o tym myśleć. Przepotwornie boli mnie głowa i marzę o tym, żeby się wreszcie położyć spać (niestety marzenia ściętej głowy).
Ale faktem jest, że młodość musi się wyszumieć i faktycznie się wyszumiała. Wrzask był rzeczywiście nieprzeciętny, kiedy męska część imprezowiczów postanowiła tę urodziwszą, znaczy damską, skąpać w łazience. Pod pretekstem zdjęcia grupowego zwabili nadobne białogłowy do wanny ("...bo tak będzie ciekawiej..."), po czym, gdy tylko wszystkie się w niej znalazły (niektóre wsadzone do niej siłą, jak ja na ten przykład...), Lucjan odkręcił kurek i stało się dzieło zniszczenia (a raczej zmoczenia). Ostatecznie najgorzej ucierpiały Messalina i Blondie, a ich kąpielowa kaźń została skwapliwie udokumentowana fotograficznie. Ale ogólnie imprezę uważam za wybitnie udaną. Było dużo śmiechu, dużo zdjęć, bąbelkowe "Tango" :), oryginalne wizytówki, "Gumisie" i festiwal gospel :)), Schweppes ;)))) i "układ idealny - dwie dziewczyny + Kiełek" (choć to nie moje słowa ;] ). Było bardzo, bardzo, bardzo pozytywnie.
Dla mnie było tym ciekawiej, że powstała zabawna sytuacja: w jednym miejscu, w jednym czasie zebrali się moi starzy i nowi znajomi. "Angielski łącznik"? taak, coś w tym jest... :))))
Uuuua, strasznie mnie boli ta moja głowa. Idę ładować akumulatorki. Dobrej nocy.