Archiwum 02 maja 2006


Chimera chimerze nierówna
Autor: dorothee
02 maja 2006, 20:49

Porobiło się. Dużo różnych rzeczy się porobiło... Niektóre nie napawają mnie optymizmem. Ale może to i dobrze - trzeba już zacząć się wdrażać w atmosferę zaliczeń końcowych - gdzie tu miejsce na optymizm? ;)

A tak na poważnie: jestem dzisiaj na lekkim kacu, dlatego marudzę. Z samą organizacją imprezy były ciężkie przeprawy, efekt może nie jest zachwycający, ale z drugiej strony nie twierdzę, że nie było warto. Potrzeba mi było trochę odpoczynku, oddechu od tych wszystkich moich (często wyimaginowanych i wyolbrzymionych) problemów. Tak, niestety mam pewną zasadniczą wadę, uciążliwą w największym stopniu dla mnie samej - za często robię z igły widły. Myślę, że jestem masochistką - lubię sobie tak przynajmniej ze trzy razy w tygodniu znaleźć jakąś błahostkę, z której zrobię chimerę, która dręczyć mnie będzie przez kolejne dwa dni. I rozrywkę na każdy dzień tygodnia mam zapewnioną. Chyba muszę sobie założyć grafik - będę sobie do niego zaglądać z pytaniem: "I czym my się dzisiaj martwimy?".

Przesadzam oczywiście, ale każda karykatura wyolbrzymia niestety cechy rzeczywiste, więc i w tej historii jest ziarnko prawdy.

Dręczy mnie zwłaszcza ostatnio szczególnie przykre uczucie, że wszystko wymknęło się spod mojej kontroli, na nic nie mam wpływu, a przynajmniej mam go w stopniu niewielkim. Nie wiem... może po prostu nie chce mi się o ten wpływ zabiegać. Tak, zrobiłam się strasznie leniwa. I może to byłoby nawet wygodne zostawić sprawy swojemu biegowi, ale niestety nie potrafię (patrz wyżej) - nie umiem olewać! A wszystko dzieje się tak jakoś szybko, dynamicznie, z nową, właściwą wiosennej porze roku, energią. Tylko mi jakoś na tej energii zbywa i w biegu gubię kapcie.

Jestem jakaś zmęczona. Zmęczyły mnie te moje chimery. I co by tu począć?

Pewna osobliwość mnie spotyka ostatnio: od jakiegoś czasu dostaję na gg wiadomości z obcych numerów (za każdym razem inny), pozbawionych jakichkolwiek danych osobowych w katalogu publicznym, które najczęściej są po prostu jakimś przywitaniem, ale ostatnio brzmią: "ćwir, ćwir" !!! Doprawdy nie wiem jak mam to traktować...? Może jestem niedomyślna, ale nie mam pojęcia, kto to, więc jeżeli to czyta to niech się przedstawi (wątpię jednakowoż).

I to by było na tyle...

Aha! I życzę powodzenia wszystkim maturzystom!!!