Archiwum 07 stycznia 2006


Jam dziwną personą jest
Autor: dorothee
07 stycznia 2006, 20:19

Jestem właśnie po rodzinnym świętowanku - 18-tka Ma Soeur nie mogła przejść bez echa wśród rodziców chrzestnych, więc odbył się obiadek. Teraz jestem nażarta i mam wrażenie, że zaraz pęknę.

Przytargałam z dużym trudem z biblioteki dwie ogromne książki na egzamin z historii. Mimo podjęcia tego wysiłku nie zabrałam się jednak w dniu dzisiejszym za żadną naukę. I nie wiem, jak to dalej będzie...

Mój rozwód z Organistą stał się faktem. Fajnie, ża nasz rzekomy ślub nigdy faktem nie był. Nie to, żeby mi zależało... Niemniej jednak nie jest mi przykro.

Znowu spięcie z Rodzicielką. Nie wiem, cży to ja jej gram na nerwach, czy to ona po prostu się ostatnio wszystkiego czepia... Jak zwykle poszło o łazienkę - ja już nie mogę normalnie wejść do łazienki, żeby się ktoś nie przypieprzył, że za długo siedzę. Albo, że zachciewa mi się do niej wchodzić wtedy, co i wszystkim (mam wrażenie, że akurat jest odwrotnie). Doszło do tego, że każde skorzystanie z łazienki jest dla mnie stresem takim, jak conajmniej egzamin, a gdy ktoś zapuka do drzwi, gdy akurat jestem w środku, to po prostu dostaję palpitacji serca. Ale to tylko jedno z wielu moich dziwactw...

Do rodziny miałabym tylko jedną prośbę: kiedy już mnie obgadują (albo, co więcej - objeżdżają), niech spróbują to robić tak, żebym tego nie słyszała.

Powrót na w-f po świętach był trudniejszy niż myślałam - w konsekwencji wczoraj cały dzień czułam się, jak źle wyżęta (wyrzęta??? nie wiem jak to się pisze, a jestem zbyt leniwa by to sprawdzić w słowniku) szmata. I ścięło mnie na koniec z nóg wieczorem. Na dodatek zaliczenia sprawnościowe za pasem - jakby mi mało było zaliczeń!

Wszędzie mi się ostatnio śpieszy, wszędzie jestem spóźniona. Skąd to tempo?

Trudny okres przede mną. Jak będzie? To się okaże.

Właśnie Bałkanofil udziela mi przez gadu-gadu korepetycji z łaciny ;) Kurs tyczy się sentencji łacińskich. A będzie z tego kolokwium, panie profesorze? :))))

Netka ma dzisiaj studniówkę. Zazdroszczę. Chętnie bym się cofnęła w czasie do własnej. Może dlatego, że wspominam ją nawet dobrze, a może dlatego, że zmieniłabym parę rzeczy, żeby wspominać ją jeszcze lepiej. Jaki by nie był powód - wyszalałabym się raz jeszcze.

Tyle...