15 czerwca 2005, 13:48
No! Nareszcie opanowałam przejściowe kłopoty techniczne z blogiem i wszystko już wyświetla się normalnie, żadne wiewiórki nie znikają i bardzo dobrze, bo zaczynało mnie to już poważnie irytować. "Cóż prostszego niż to naprawić?" - mógłby ktoś powiedzieć, więc naprawiłam i kropka. Trzeba było tylko trochę odkurzyć wiedzę na temat HTMLa....... A ta się trochę faktycznie przykurzyła...
Czas płynie sobie powolutku... Odliczam dni do ogłoszenia wyników matury, a tych pozostało jeszcze... 12! Wobec tego moje podanie o przyjęcie na studia leży sobie gdzieś na uczelni na stosie setki innych takich samych podań i się kurzy bez sensu, bo bez wyników matury nie mogą rozpocząć rekrutacji, bo i na jakiej podstawie?
Ciepło się znowu zrobiło. Nareszcie! Kto to widział, żeby na progu wakacji temperatura ledwo przekraczała 10 stopni? A słońce oznacza, że znowu będzie można pójść na rowerek! :))))
Uduchawiam się ostatnio. Takie kolejne nawrócenie... Nie chcę tu zgrywać świętej, czy mniszki ;) po prostu doszłam ostatnio do wniosku, że tylko w ten sposób można znaleźć spokój, ten wewnętrzny...
Przez to głupie czekanie na świadectwo czuję się zawieszona jakoś dziwacznie w czasie i przestrzeni. Ani nie wiem, czy zdałam, ani czy się dostałam na uczelnię, ani iść do pracy, ani gdzieś wyjechać - po prostu beznadzieja! Cóż... czekam dalej...