Archiwum 17 stycznia 2005


Karnawał trwa!
Autor: dorothee
17 stycznia 2005, 20:31

Zaniedbałam blogiszona, zaniedbałam... Karygodne i niedopuszczalne. Ale tyle ostatnio problemów i zajęć miałam na głowie, że trudno było mi nawet o blogu pomyśleć, co dopiero coś napisać. Co mnie tak zajmowało? Oczywiście studniówka, bo cóżby innego. Cały tydzień, który właśnie wczoraj się skończył, a który zamknięty został studniówką, upłynął mi pod znakiem całodziennego przygotowywania dekoracji. A projekt był ambitny, bo zakładał przystrojenie auli w stylu Moulin Rouge (czyli francuskiego kabaretu z końca XIX wieku, a nie burdelu!!!). Najprościej rzecz ujmując oznaczało to cały bałagan z mnóstwem światełek, czerwonymi żarówkami, tysiącem balonów i dziesiątkami metrów kwadratowych czarnej włókniny do podwieszenia gdzie tylko się zmieści i im więcej się da zasłonić. Na ścianie powstało wielkie malowidło z tańczącymi postaciami rodem z obrazów Toulouse - Lautrec'a, natomiast za podświetlonymi kolorowymi żarówkami tkaninami kryły się frywolne sylwetki wyciętych z tektury tancerek. Wszystko wyglądało znakomicie - opłacało się zostawać po lekcjach. Tego samego zdania byli nauczyciele, którzy na studniówkę przybyli - wszyscy zgodnie stwierdzili, że to najlepszy bal maturalny, na jakim dotąd byli. Swoją drogą niewielu odpowiedziało na zaproszenia - nie to żeby mi ich szczególnie brakowało, ale nie było nawet dyrektora!

Zabawa trwała do samego rana, choć nie wszyscy byli z niej zadowoleni. Nawet zespół został o godzinę dłużej niż zapowiadał. Kelnerzy się uwijali: biegali bez ustanku z tacami i dzbankami, donosząc ciągle i ciągle nowe porcje napojów. My też nie próżnowaliśmy jeżeli chodzi o nawadnianie, a może raczej należałoby powiedzieć naWÓDnianie he he he... Ale nie przesadzaliśmy. O dziwo mieliśmy tylko dwóch klientów "szkolnej izby wytrzeźwień". Może należałoby to jednak przemilczeć...? ;))))

Ja osobiście bawiłam się dobrze (dziewczyny twierdzą nawet, że bardzo dobrze, ale ja mam mieszane uczucia - ale to nic, po prostu jestem dziwna). Podsumowując - ze studniówki jestem bardzo zadowolona, wypadła lepiej niż się spodziewałam, nawet buty nie były za ciasne! Teraz czekam tylko na film - to będzie chyba największy zbiór kwasów z moim udziałem. Najwyżej spalę się ze wstydu ha ha ha ha!

Poza tym zaczęły się ferie, co z powodu studniówki dotarło do mnie bardzo późno. Nawet tak bardzo się z nich nie cieszę tak, jak kiedyś. To chyba dlatego, że w tym roku wypadły tak nietypowo - wcześniej niż zwykle. A może dlatego, że w te ferie mam paradoksalnie więcej do roboty niż normalnie chodząc do szkoły.

Na razie dochodzę do siebie po studniówce, co oznacza byczenie się i ani jednej myśli o szkole, maturze, dyplomie, ocenach - jak najbardziej prawidłowo. Chyba jeszcze przez tydzień będę przeżywać tą studniówkę! Kto by pomyślał.

Poza balem mój tegoroczny karnawał chyba będzie mało rozrywkowy - pożyjemy zobaczymy...