19 września 2004, 12:01
Ależ dawno mnie tu nie było. Pewnie nikt za mną nie tęsknił, ale to już specyfika naszego okrutnego świata ;)
Powróciłam z pleneru i głośno zakrzyknę: NARESZCIE W DOMU! Może to przykre, co napiszę, ale nasza klasa absolutnie nie nadaje się do wspólnego przebywania w jednym miejscu i czasie dłużej niż 8 godzin (czyli standardowa stawka lekcji danego dnia he he) - tym smutniejsze się to wydaje, że w końcu uczymy się razem już szósty rok!
To niesamowite, jakie rzeczy wyłażą z człowieka, gdy zerwie się z łańcucha i poczuje trochę wolności... Niektóre są zaskakujące, inne przerażające, ale wszystkie nieoczekiwane... Dlatego nigdy nie powiem, że znam życie i ludzi.
Zaleciało trochę domorosłą filozofią he he he. Po prostu od początku września raczono mnie coraz większymi dawkami frustracji i nie pozostało to bez śladu... Jest ciężko i będzie ciężko. Chyba słusznie spodziewałam się po tym roku wszystkiego co najgorsze.
Dzięki Bogu rodzice sprawili mi bardzo miłą niespodziewajkę kupując mi wcześniejszy prezent na 18-tkę (do której a propos zostało tylko jakieś półtora miesiąca!). Co to jest? Ha ha TAJEMNICA! Ciekawość to pierwszy stopień do szkoły... to znaczy, chciałam powiedzieć to piekła :))))) NIECH ŻYJE ŻYCIE NA UTRZYMANIU RODZICÓW!!!