01 września 2004, 18:39
No i stało się! Słowo stało się ciałem! Co się stało to się nie odstanie! Co ma być, to będzie! Que sera, sera! C'est la vie! Life is brutal and full of szkołas!!!! Niestety! Ziściło się - zaczęła się szkoła. W sumie to jeszcze to do mnie tak na dobrą sprawę nie dotarło. Dopiero do mnie dotrze jutro, gdy wrócę po ośmiu godzinkach do domu i nie będzie mi się chciało nawet palcem u stopy ruszyć. Oczywiście wszystko odbyło się tak jak się spodziewałam, plan lekcji jak zwykle zwalony, chociaż niespodzianką okazał się brak kilku przedmiotów, szczególnie chemii - nareszcie! Ale nie ma się co zbytnio cieszyć bo w to miejsce wskoczyły dodatkowe godziny przedmiotów artystycznych i bilans wychodzi na zero. Już niedługo perspektywa matury i dyplomu prawdopodobnie pochłonie mnie tak bardzo, że nie będę miała czasu się tym martwić - jedyny pożytek z braku wolnego czasu ;))))))))))
W sumie jest dużo rzeczy, o których powinnam teraz pomyśleć, ale zwyczajnie mi się nie chce! To po prostu straszne - po wakacjach nie chce mi się myśleć! Nie wiem kto prowadził wobec mnie tę daleko zakrojoną akcję odmóżdżania, ale muszę przyznać, że mu się udało, bo sama szczególnie o to nie dbałam, żeby mi ubyło kilku punktów IQ.
"Don't worry, be happy" - jak mówi piosenka, której słuchali napakowani ochroniarze, którzy dziś z impetem zajechali pod szkołę, by zabrać księgową do banku (przynajmniej tak sądzę). Czekajmy na bieg wypadków...