17 czerwca 2004, 20:57
Jestem ledwo żywa... z wielu powodów... wszystko mnie boli, a moja TFUrczość malarska to RZYGI - nie jest to optymistyczne stwierdzenie biorąc pod uwagę fakt, iż jutro mam przegląd całoroczny z malarstwa... Oceny jeszcze nie wszystkie wystawione więc nawet świętego spokoju nie mam. W ogóle, podsumowując ten rok szkolny, nie jestem z siebie zadowolona. Ktoś powie: "Jesteś kopnięta! Masz dobre oceny!" - może to i racja, kawał hipokryty ze mnie, ale nie jestem po prostu zadowolona ze sposobu w jaki owe oceny zdobyłam - więcej było w tym farta niż pracy. Cóż, różnie w życiu bywa...
Czekam już tylko na wakacje! Jeżeli szybko nie zaznam odpoczynku to ten stres mnie wykończy. Oby jeszcze tylko przetrwać jutrzejszy przegląd, na którym szanowne plastyczne gremium po raz kolejny zastanowi się, po jaką cholerę oni mnie w ogóle przyjęli do tej szkoły - i luzik. Oczywiście moją głowę zaprzątnie jeszcze cholerna obiegówka, która jest tylko po to żeby ją zgubić i nie dostać przez to świadectwa, ale to już będzie najmniejszy problem. Cudne plany!
Póki co jednak czuję się nieco przytłoczona he he... Aha! Zapomniałabym! Matury poszły mi wcale nieźle - aż się zdziwiłam. Nie będę przytaczać ilości punktów, ale o dziwo jest przyzwoicie. Może się jednak jeszcze do czegoś nadaję...
Biję czołem przed Starą Znajomą! Imponująca liczba punktów! Moje gratulacje!