Archiwum 08 maja 2004


Z życia agenta....
Autor: dorothee
08 maja 2004, 18:39

No to mam za sobą połowę osławionego "kursu komputerowego". Nie powiem żebym się dużo nauczyła, ale zajęcia trwały od 9:00 do 12:00 i reszta dnia była wolna, więc nie mogę narzekać.

Kilka dni temu 1/3 Dyrekcji wystąpiła z inicjatywą zaproszenia do szkoły trupy teatralnej. Rzeczona trupa zjawiła się w czwartek z zamiarem wystawienia spektaklu antyalkoholowego (na który mało kto miał ochotę). W związku z egzaminami w szkole znajdowało się niewielu uczniów, więc wszystkie wyjścia zamknięto na klucz by zapełnić "audytorium". Ja znalazłam się w grupce unikającej przedstawienia i w tym celu najpierw przemykającej po szkole w ukryciu przed wzrokiem Dyrekcji, potem usiłującej uciec oknem w sali od biologii (odważyła się skoczyć tylko Walentynka - dla niej i dla sorki od biologii - pozdrowienia!), a ostatecznie wypuszczonej w ogromnej konspiracji głównym wyjściem przez portierkę. Akcja godna szpiega!

Z bratem postanowiliśmy zrobić skanowanie antywirusowe. Tego chyba jeszcze świat nie widział: 78 trojanów!!! Czy zasłużyliśmy na wpis w Księdze Rekordów Guinnesa?

Z Michasią wybrałyśmy się na Kozienalia. Michasia to zawsze sprytnie coś załatwi - tym razem miała wejściówki. Grała Renata Przemyk, Raz Dwa Trzy i nasza "ukochana" Lubelska Federacja Bardów, przemianowana na Federację ("Paanie, jam Dawid - Syn IIIIzaaaaj..." skąd my to znamy... he he ;] ). Nawet było nieźle, obyło się bez większych incydentów. Michaśka, jak ty to robisz, że zawsze coś wygrasz albo załatwisz?!

No i co gimnazjaliści? Jak wam poszło? Jestem pewna, że doskonale, mimo że tegoroczne arkusze były mocno porąbane! Mam nadzieję, że wy będziecie trzymać kciuki, gdy ja będę pisać nową maturę, brrrrr.....!