11 lutego 2007, 18:04
No i skończyło się leniuchowanie. Od jutra trzeba wracać na uczelnię i dzielnie stawiać czoło kolejnym zadaniom, jakie stawia przed nami każdy kolejny dzień (jakkolwiek górnolotnie by to nie brzmiało). ;)
Zastanawiam się, co mnie teraz czeka. Po poprzedniej sesji zimowej bardzo, ale to baardzo nie chciało mi się wracać. Ciężko ją zniosłam, czułam się jakby mnie walec przejechał i wydawało mi się, że już więcej nie zniosę. Ale zniosłam dzielnie i może dlatego, wzmocniona tą wiedzą, w tym roku wracam chyba chętniej.
Nie była zbyt rozrywkowa ta moja przerwa w tym roku, ale nie było też tak tragicznie, żebym cały tydzień przesiedziała w domu jak jakiś zakapior. Na szczęście. Trochę się poleniłam, trochę wyrywałam na wieczór, choć przyznaję, że akurat kiedy ja miałam przerwę, to wszyscy albo wyjechali, albo jeszcze mieli zajęcia. Dopiero teraz, kiedy mi trzeba na zajęcia iść, moi znajomi i rodzeństwo zaczynają leniuchować. Ale w drugiej połowie tygodnia było trochę rozrywek i dobrze, bo przyznaję, że ferie zaczęły się przyjemnie wprawdzie, ale chyba miało być trochę inaczej. No, nie ważne. Grunt, że Eks - klasa znowu się zebrała, tym razem by witać Przybysza z Irlandii (witamy w Ojczyźnie ;] ), Messalina również dbała, żebym nie przyrosła do fotela i mnie aktywizowała, a poza tym miałam dwa zaproszenia na oglądanie filmów, z których w obu przypadkach skwapliwie skorzystałam. Nie przemęczałam się, przyznaję, tylko zupełnie nie wiem, dlaczego po tych feriach jestem gorzej zmęczona, niż przed nimi??? Może to ta zima.
Kurcze! Myślałam, że mam coś wartościowego do powiedzenia dzisiaj. Ale chyba nie mam... ;) Do usłyszenia!