Trawiona gorączką


Autor: dorothee
09 marca 2007, 17:07

No i stało się. Na Dzień Kobiet zamiast kwiatka dostałam gorączki ;) Rozłożyła mnie choroba od razu na obie łopatki i to tak skutecznie, że mam zwolnienie na tydzień. Dostałam całą litanię leków do zażywania, z ochydnym antybiotykiem i jeszcze ochydniejszą płukanką na gardło na czele. Ale cóż... Wszystko na moje własne życzenie. Przyznaję bez bicia - nie dbałam o siebie za bardzo ostatnimi czasy. Pora przejściowa też nigdy nie sprzyjała mojemu zdrowiu, zawsze się musiała przyplątać jakaś infekcja. A poza tym na uczelni prawdziwa epidemia, podobnie jak u mnie w domu. Moja choroba była tylko kwestią czasu. I tak długo wytrzymałam.

Jestem w domu zaledwie drugi dzień (i pierwszy bez gorączki) i już nie mogę usiedzieć (chociaż właściwie powinnam leżeć). Wkurza mnie, że narastają zaległości. Ale mus to mus.

Łehhh... idę płukać gardło. Do następnego.

Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz