Jakoś to będzie...


Autor: dorothee
21 lutego 2006, 14:50

Pięknie dzień się dzisiaj zaczął, bo słońce jakoś tak wesoło rozbłysło, gdy tylko zwlokłam się w łóżka. Wesoło mi się zrobiło, a jakże. Ale zima musiała mi jednak o sobie przypomnieć, bo przed chwilą niebo znowu zaszło chmurami i pewnie, jak znam swoje szczęście, gdy tylko wystawię nos z domu, z nieba najpewniej coś lunie (nie wiem, śnieg, czy deszcz)...

No i miałam nie iść i poszłam ostatecznie. Dla dziewczyn mój parszywy nastrój nie jest żadną przeszkodą i wyciągnęły mnie na "spontaniczną imprezę" na stancji u Kayi. Dojechałyśmy na miejsce z "Wejściem Smoka" :))), szybkie zakupy, a potem zajęłyśmy "Lożę Szyderców" ;) na łóżku. Oczywiście z szyderstwem nie miało to nic wspólnego, miałyśmy po prostu szeroki widok na to, co się dzieje. Ludzi przybyło, zrobiło się tłumnie, potem przeniosłyśmy się do kuchni na "Słoneczny Patrol" :))) a potem już biegiem na ostatni autobus. Sympatycznie było. Dodało mi to trochę pozytywnej energii.

Logika w tym tygodniu za mną, a więc połowa trudności przewidzianych na ten tydzień za mną. Jeszcze tylko ten okropny czwartek z pływalnią na sam koniec dnia i mogę znowu powiedzieć, że żyję.

Swoją drogą w życiu nie miałam do czynienia z osobą bardziej zakręconą niż Pszczółka Maja! Ja nie wiem, jak ja się z nią nauczę tej logiki. Wczoraj wymyśliła, że skoro sala, jaką nam przeznaczono na zajęcia jest za mała i nie każdy ma miejsce siedzące, to zamiast poszukać innej, większej sali - ona kazała nam się podzielić na grupy po 6 osób, z których dwie trójki mają chodzić na zmianę co dwa tygodnie i wzajemnie przekazywać sobie notatki i tłumaczyć, co było. Zastanawiam się tylko, jak ja mam to komuś wytłumaczyć, skoro sama po wykładzie nie jestem w stanie tego zrozumieć?!?!?!

Jakoś to będzie...

Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz