Bez tytułu
04 maja 2004, 20:05
Po ostatniej wizycie rodzinki stwierdzam, że jest ona cudowna! Jak wiadomo nasze plany dotyczące grilla spaliły na panewce. Brak klucza do altanki na działce nie zniechęcił nas jednak na tyle, by zrezygnować ze spotkania. Rodzina zawitała do nas i urządziliśmy pierwszy w historii "grill domowy": kiełbaski upiekliśmy w piekarniku, polaliśmy musztardą i ketchupem i wyobraziliśmy sobie, że jesteśmy na działce. Najlepszą wyobraźnią wykazała się moja mama, która zaproponowała konsumpcję kiełbasek na jednorazowych talerzykach :))))
Pomysłowość ludzka czasem przechodzi wszelkie granice (nawet zdrowego rozsądku)! Ale czemuż by nie jeżeli może być przyjemnie i śmiesznie...?
Dyrekcja naszej "kochanej szkółki" postanowiła wykazać się odrobiną człowieczeństwa i zorganizowała naszej klasie 16-godzinny kurs komputerowy w czasie matur i egzaminów gimnazjalnych (zamiast lekcji rzecz jasna). Żeby nie było ani za przyjemnie, ani za łatwo zakończy się on egzaminem. Już życzę sobie powodzenia ;)
Z Michasią ponownie włóczyłyśmy się dzisiaj po mieście i ponownie to ja byłam inicjatorką tej włóczęgi. Nie była ona bezcelowa - cel oczywiście osiągnięty, niemniej jednak snując się po Deptaku myślałyśmy, że po prostu wyparujemy. Lubię słoneczko i ciepełko, ale jak wiadomo: co za dużo - to niezdrowo!
Dodaj komentarz